ED72-019 KW /fot. mkoch |
Pamiętam dobrze dzień (i kilkadziesiąt kolejnych...) totalnego burdelu, kiedy to Koleje Wielkopolskie przejęły pierwsze połączenia w regionie. Zadałem sobie wtedy pytanie - czy to krok ku lepszemu? No i właśnie...
Nie dalej jak jutro (tj. 21 listopada) będzie pierwszy oficjalny przejazd nowym, cudownym, pachnącym, nowoczesnym Elfem, których to KW zakupiło sobie 22 sztuki za, bagatela, pół miliarda złotówek. Skok cywilizacyjny po byku, w końcu ten EZT może osiągać, aż 160km/h i nawet ma gdzie to robić! Jednak skład nie zaczął jeszcze wozić pasażerów, a już jest kicha. Szefo KW, pan Włodzimierz Wilkanowicz, powiedział Gazecie Wyborczej, że: Elfy będą jeździć 120km/h. Zapytacie dlaczego?
Otóż dlatego, że: "Szybsza jazda byłaby po prostu nieekonomiczna. Średnia odległość między
stacjami to 4-5 km. Trudno sobie wyobrazić, że pociąg ciągle przyspiesza
tylko po to, żeby zaraz potem hamować. Jazda powinna być płynna", oraz: przyspieszenie jest tak duże, że stojący ludzie mogliby się poprzewracać. Tak uznał zarząd KW i tak będzie.
Pierwsza sprawa - po co w takim razie kupuje się Elfa, który może jechać szybciej, a nie pojedzie? Przecież PESA ma w ofercie składy, których v-max to 130kmh.
Druga sprawa - szybsza jazda nieekonomiczna? To może jeszcze wolniej powinny jeździć, mniej prądu zużyją? A najlepiej niech stoją, wtedy nic się przecież nie zużywa.
Trzecia sprawa - średnia odległość między stacjami to 4-5km? Dobrze zatem: Elfy będą śmigać na linii Poznań - Kutno i Poznań - Zbąszynek. Faktycznie, do Zbąszynka średnio co 5km jest przystanek, ale już do Kutna średnio co 7-10km. Zresztą, zależy wszystko, z czego pan szef wyliczył średnią.
Czwarta sprawa - moja ulubiona. Przyspieszenie tak duże, że pasażer mógłby się przewrócić. Nie wiem jak Wy, ale ja się przewróciłem ze śmiechu czytając tę wypowiedź. Rozumiem, że na normalnej szybkiej kolei, albo w innym 'teżewe' pasażerowie leżą na podłodze? Tym tekstem Koleje Wielkopolskie zostały liderem jeśli chodzi o tłumaczenia 'dlaczego pociągi jeżdżą wolno'. Ale to wszystko pewno w trosce o bezpieczeństwo pasażera - bezpieczne przyspieszanie, bezpieczne hamowanie, bo przecież sami widzimy jak codziennie ktoś ląduje na podłodze z powodu ogromnych przeciążeń przy ruszaniu.
Piąta sprawa - dlaczego 120km/h a nie 130?
A jak jest na prawdę? Do prowadzenia składów powyżej 130km/h potrzebnych jest dwóch maszynistów i kabinówka, takie wymogi, które wiążą się z kosztami. Jeśli KW nie mają w planach prowadzić szybkich pociągów regionalnych (z pominięciem mniejszych przystanków), do których idealnie sprawdziły by się Elfy, to po cholerę je kupili? Można było wydać mniej, a część zaoszczędzonych pieniędzy wydać na porządne wymycie starych składów i danie kilku złotych na premie świąteczne dla kolejarzy. Ale dlaczego 120km/h a nie dopuszczalne 130? Tego to chyba nikt nie rozumie.
KW nigdy nie było zainteresowane ani dużymi prędkościami, ani pasażerem, ani sprawnym zarządzaniem i ekonomią. Dlaczego więc kupili 22 Elfy?
I to jest właśnie zachcianka kolejki PIKO w skali 1:1. Marszałkunio chciał mieć fajny i szybki pociąg na swojej makiecie - to ma. Dziecięce marzenie spełnione. Teraz będzie mógł się pochwalić przy wódce z kolegami, co jeździ po jego torach.
Może w KW mają jaja? Bo tymczasem w innym województwie marszałek mówi: "Oczekujemy, że Koleje Śląskie na tych trasach wykorzystają parametry techniczne i pojadą na tych trasach minimum 120 km/h." Sugeruje to, że tam mają jeździć na ile pozwala infrastruktura.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - największe przyspieszenia występują przy ruszaniu. Jak to chcą rozwiązać?
@up: KW robią sobie jaja, a nie je mają...
OdpowiedzUsuń