poniedziałek, 22 października 2012

A nie mówiłem?

ST43-227 + ET22, Lasocice /fot. mkoch
Kocham to stwierdzenie.
Mówiłem, że będzie gnój? No i proszę bardzo. Może czasami (albo i często) się mylę, ale tym razem trafiłem dyszkę. Gdy tylko doszło do związków zawodowych, że polecą ulgi, złapali za flagi 'Solidarności', niczym za kopie i ruszyli na Belweder, chciałoby się rzec.
I w czymże jest problem? W tym, żeby kolejarz-emeryt wykupił sobie karnet roczny za sumę około 140 polskich nowych złotych, co pozwoliłoby mu podróżować ze zniżką 80%. Ja rozumiem, że dla ludzi logicznie myślących, podróżujących na biletach 'całych' codziennie do pracy i robiących masę kilometrów rocznie, to nie jest kłopot i nic dziwnego, ale dla kolejowych emerytów i kolejarzy to hańba i barbarzyństwo. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ teraz za przejazd z Gdyni do Krakowa płacą 76 groszy, a po 2013 roku zapłacą (o ile wykupią karnecik) astronomiczną sumę 15 złotych z haczykiem.
Jak można było zauważyć po ostatnich pikietach, kolejarzom się to nie spodobało. W sumie, jest takie powiedzenie, że starych drzew się nie przesadza. Zasadniczo, jeśli w komunistycznej firmie, są respektowane komunistyczne zasady, to nic dziwnego, że tych zasad się nie zmieni. Każdy będzie latał z pianą na pysku i wycierał mordę kawałkiem prześcieradła z napisem 'Solidarność'... A jeszcze dwadzieścia kilka lat temu obalali ten 'zły, czerwony, socjalistyczny, komunistyczny ustrój'.
Jestem w stanie to zrozumieć, bo dupa przyzwyczaja się do wygód. Mnie też się dobrze jeździ na zniżce studenckiej. Ale jeśli miałbym płacić dwa razy więcej to raczej nie wyszedłbym na ulicę i nie wrzeszczał, że nawet Hitler, Stalin i komunistyczna polska takiej krzywdy mi nie zrobiła. A oni mają 'tylko' zapłacić 12pln miesięcznie i jeździć wszystkim za półdarmo.
Jednakowoż, okazuje się, że zrodził się inny kłopot. Smutni panowie w gajerkach z IC, KM, SKM i WKD podpisali kilka miesięcy temu ze Związkiem Pracodawców Kolejowych jakieś tam porozumienie, które wprowadza omawianą właśnie zniżkę 80% z karnetem. I tutaj dochodzimy do sedna: owa zniżka, o którą toczy się cała batalia, obowiązywać będzie tylko w tych czterech wymienionych spółkach. A to dlatego, że Przewozy Regionalne i przewoźnicy wojewódzcy sami się wykolegowali z tego przedsięwzięcia. I jak nic nie wymyślą na nowy rok to emeryty kolejowe pojadą jak inne emeryty - ze zniżką 37%.

I znów pytanie, jaka zniżka powinna być dla emerytowanych kolejarzy? Moim zdaniem należy im się taka sama zniżka jak emerytowanemu nauczycielowi, drwalowi, kierowcy zawodowemu czy rzeźnikowi, czytaj: żadna.
Jest wiele sposobów, którymi można rozwiązać ten spór. Jednym z nich, jest właśnie to co zaproponował ZPK. Kupujesz karnet - jeździsz taniej. Proste rozwiązanie, stosowane przez większość 'normalnych' krajów. Ale my wolimy iść na szable niżeli się dogadać.

A co dalej? A dalej pewnie będą protesty, związki zawodowe pokażą jak potrafią skutecznie zablokować ruch pociągów, polecą zwolnienia i L4, emeryci zagrożą przestaniem jeżdżenia pociągami, ktoś pewno przykuje się do torów, a PR pójdą z duchem czasu i zniosą wszelkie zniżki.
Obym tylko nie musiał za kilka miesięcy pisać, znowu, tekstu pod tytułem 'a nie mówiłem?'...

piątek, 12 października 2012

Tusk znowu obiecuje

fot. mkoch
Jestem rozczarowany. Tusk w nowym expose pogadał sobie, coś tam ogólnikami rzucił i poszedł. Co nas interesuje najbardziej, to naturalnie kolej. A o niej były raptem dwa zdania... Liczyłem na obietnice zrealizowania Kolei Dużych Prędkości do końca 2012 roku albo wejście PKP IC na giełdę, ale niestety, nie dziś.
Przypomnijmy może co premier, w temacie kolei, obiecał 5 lat temu:
- stworzenie Kolei Dużych Prędkości do 2020 roku,
- modernizacja kolei,
- restrukturyzacja grupy PKP.
To z ogólników. A jak wygląda w praktyce? Rząd twierdzi, że KDP jest w  trakcie realizacji. Oczywiście, można tak to określić, bo przecież znamy termin 'do kiedy'! Mianowicie, Sławek Nowak określił się, że do 2030 będzie gotowe (czytaj: nieokreślona przyszłość), ale to i tak 'kosztowne marzenia'.
Pieniądze, które PLK zaoszczędziło na KDP będą przeznaczone na modernizację kolei. Cóż to oznacza? Że przez 5 lat udało się zrewitalizować tysiąc kilometrów torów, na 1700km podpisano umowy i zaczęto remont 71 dworców. Dworce pomalowano, torowiska leżą rozgrzebane, wykonawcy bankrutują - brzmi jak reanimacja trupa. Który nie daje oznak życia od 20 lat. Ale wszyscy przecież wiemy, że winni temu byli prezesi spółek i wiceminister infrastruktury, którzy głowy stracili...
Na czym miała polegać restrukturyzacja PKP? Może na podzieleniu Przewozów Regionalnych na koleje wojewódzkie? Faktycznie, genialny pomysł. Marszałkowie nie dają pieniędzy przewoźnikom, cięte są połączenia, a PR nie ma pieniędzy na prowadzenie 'normalnych' połączeń.

W ostatnich latach mieliśmy ogromne pieniądze z Unii Europejskiej na kolej, przy minimalnym wkładzie własnym. I nasze państwo tego nie wykorzystało. Chociażby w latach 2007 - 2011 nie kupiono ani jednego wagonu!

Tym razem Tusk obiecał 30mld złotych w modernizację kolei w latach 2013 - 2015. Mają one być przeznaczone 'na PKP'. To znaczy, że dla kogo konkretnie? Dla IC? Dla PLK? Dla kolegów na premie?

sobota, 6 października 2012

Zlikwidować wszystkie ulgi!

Na linii 359 /fot. mkoch
Będzie gnój, czuję to w kościach. Jeszcze media nie trąbią, ale zaczną, w końcu tematy Amber Gold, prowokacji na sędziach i rodzin patologicznych się skończą, a kolej jak to kolej, zawsze będzie jechać na kwadratowych kołach.
Tym razem rozchodzi się o ulgi. Wiadomo, w spadku po komunie jest tego sporo, między innymi szkolniaki, studenciaki, mundurowi, emeryci, inwalidzi, kolejarze. I właśnie z tymi ostatnimi, najprawdopodobniej, będzie wojna. Swoją drogą, aż dziw, że jeszcze związki zawodowe nie ruszyły z ofensywą...
Ale o cóż takiego chodzi - od przyszłego roku kolejarzom i ich rodzinom stanie się krzywda w postaci zmiany ulg na przejazd. Jakieś tam karnety dla rodzin, mniejsze ulgi, sreleandrzeje, a ja pytam: dlaczego? Rozumiem, że kolejarz ma jakąś tam bonifikatę z racji firmy w której pracuje, to jest w porządku. Ale dlaczego rodziny kolejarzy albo pracownicy biurowi (tak tak, te barany z PLK) mają też mieć prawie 100% zniżkę? Z jakiej racji?
Tłumaczę to sobie, że jesteśmy socjalistami, każdemu chcemy zrobić dobrze. Ale dlaczego ktoś kto dostaje normalną pensję, ma jeszcze mieć takie akurat bonusy? To samo z nauczycielami - dobrze, niech mają zniżkę uczniowską, ale tylko jak jadą z dzieciakami na wycieczkę, kolonię czy coś innego takiego. Nie widzę innego powodu. Dlaczego policjanci, celnicy, wojskowi płacą 0 (słownie: zero) złotych za przejazd? Oni nie zarabiają? Dlaczego pracownicy bandyckiego PLK, które jest stęchłym jajem (w i tak słabej sałatce), jeżdżą za frajer? Jestem w stanie zrozumieć jeszcze, że politycy mają pełną zniżkę na wszystko, ale oni akurat w dupie mają kolej i znają ją tylko z obrazków...
Wszystko da się unormować w normalny i logiczny sposób. Może nie jestem antysocjalistą, ale wolę nagradzanie klientów stałych i lojalnych. Student będzie jeździł tyle ile potrzebuje na stałym karnecie, kolejarz za darmo dojedzie do pracy i do domu i tak dalej.
Ale jak widać jesteśmy wierni spadkom komuny i nikt nie ma na tyle odwagi, żeby zrobić porządek. Nie robić rewolucji, ale uporządkować to wszystko wedle potrzeb, a nie zasług.